
4 listopada, po dwóch latach ciężkiej pracy, ogromu wyrzeczeń i nieprzerwanego organizowania czasu w taki sposób, by móc pisać, ukończyłem swoją kolejną powieść. Przez te dwa lata wydarzyło się bardzo wiele dobrego, a dobro to, w każdym wypadku angażowało (i nadal angażuje) mnie ze wszech miar. Do najważniejszych spraw zaliczę przede wszystkim przyjście na świat mojego drugiego syna, Cypriana, który dziś
, jako dziesięciomiesięczny brzdąc wymaga sporej atencji obojga rodziców i brata, czy podpisanie umowy Wydawniczej na wydanie powieści „Czas pokuty”, która to powieść poddawana jest ostatnim szlifom edytorskim i wydawniczym, nim z początkiem roku trafi do księgarń i – mam nadzieję – do Was. Już te dwa wydarzenia wymagają mojego szczerego zaangażowania, gdzie nie mogę pozwolić sobie na niestaranność czy pobieżne ich traktowanie. Mimo zatem wielu przeciwności, zdołałem ukończyć kolejną powieść, z czego jestem bardzo dumny, szczęśliwy i jednocześnie nieco zasmucony, gdyż po tych dwóch latach wraz ze swymi bohaterami dobrnąłem do przystani o nazwie „Koniec”.
To wszystko jednak nie odbyło by się bez zaangażowania najbliższej mi osoby i w tym miejscu chciałbym po stokroć podziękować mojej nieocenionej żonie, Arletcie, dzięki zaangażowaniu której udało się wygospodarować te kilka godzin w tygodniu, abym miał czas dla siebie i swoich historii; bym mógł realizować tę późno odkrytą literacką pasje. Dziękuję, Kochanie!
Teraz zaś jedno jest pewne, a mianowicie zakończenie pisania powieści, w tym przypadku nosi ona roboczy tytuł „Eksperyment”, jest tylko jednym z etapów pracy nad książką. Bo gdy tylko ochłonę ona ponownie zawładnie mną na kilka kolejnych miesięcy, bym przeprowadził jej korektę, doszlifował stworzoną historię i upewnił się, że finalnie wszystko zostało ładnie spięte.
Zatem… Skończyłem pracę, wracam do pracy! 🙂
Dodaj komentarz