lockeandkeyCzy jako dzieciaki również zaczytywaliście się w komiksach? Ja, często po zakupie nowego spidermana, czy transformersów, nie ściągałem nawet butów, chcąc poznać dalsze perypetie moich ulubionych bohaterów.

Od tamtego czasu nie sięgałem do nich, pochłonęły mnie jakieś inne „dorosłe” obowiązki, a szkoda.

Ostatnio jednak dowiedziałem się o ciekawym przedsięwzięciu, a mianowicie wypuszczeniu na polski rynek komiksu pt. „Locke & Key”. Wiele o nim wcześniej słyszałem, wielu go zachwalało, albo i zachwycało się jego anglojęzycznym wydaniem i już korciło mnie, aby samemu sięgnąć po tę pozycję w takiej właśnie formie, kiedy informacja o wydaniu go w Polsce padła jak grom z jasnego nieba. Wtedy nie mogłem się już go doczekać, a musicie wiedzieć, że znałem tylko opinie o nim i ogólny zarys – jakiś dom, jakieś drzwi i… klucze, posiadające magiczną moc. Wiele więcej nie wiedziałem, ale i tak chciałem poznać tę historię.

W końcu odebrałem przesyłkę, a w niej 160 stron fantastycznych grafik. Czytając, oglądając i zakochując się w przedstawionej tu historii, wróciłem do minionych dawno lat. Lecz w porównaniu do tytułów, które czytałem wtedy, dziśw moje złaknione dłonie wpadł komiks z pogranicza magii i horroru. Lektura zdecydowanie dla czytelnika 18+.

Autorem grafik jest Gabriel Rodriguez, a pomysłodawcą scenariusza Joe Hill. Tym którzy nie wiedzą, śpieszę z informacją, że ten drugi jest synem… o tak, Stephena Kinga – i to był kolejny motor napędowy, aby utonąć w „Locke & Key”.

Ogólnie rzecz ujmując, jest to historia rodziny Locke, która po tragicznych wydarzeniach przeprowadza się do magicznej posiadłości Keyhouse. Znajduje się w niej wiele tajemniczych drzwi, które otworzyć można tylko odpowiednimi kluczami, a to, co za nimi się kryje może być zbawienne bądź przerażające.

Mnie historia rodziny Locke wciągnęła bez reszty. Żałuję tylko, że na kolejny tom będzie trzeba jeszcze trochę poczekać, bo już tęsknię za odkrywaniem tajemnicy, jaka kryje się za podsuwanymi nam ukradkiem kluczami.

Moja ocena to 9/10.
Nie ma dychy, bo za cenę jaką życzy sobie od nas wydawca, moglibyśmy dostać tę pozycje w twardej oprawie.

POLECAM!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

Facebook

Archiwalne wpisy